zboczony sąsiad



 Niektóre historie są tak niewiarygodne jakby nie działy się naprawdę. I podobnie ludzie, którzy tworzą te dziwne scenariusze życia są niewiarygodni i nieprzewidywalni. Wczoraj wieczorem zepsuła się babci roleta. Nie można było jej w żaden sposób naprawić. Tak się mocno zaklinowała, że trzeba było wezwać pomoc. Cała we łzach z powodu zepsutej rolety zadzwoniła do sąsiada, tłumacząc, że boi się w nocy spać bez zsuniętej rolety. Sąsiad i dwa śrubokręty przymaszerowali z pomocą. Do moich obowiązków przy naprawianiu należało trzymanie śrubek. W międzyczasie wypytywał skąd jestem, czy jestem mężatką, czy mam dzieci itp. Odpowiadałam grzecznie ale nie wyczerpująco. Po naprawieniu rolety poinformował mnie, że musi sprawdzić pozostałe rolety, również te w moim mieszkaniu. Pomyślałam sobie, że pewnie mnie sprawdza, czy mam porządek, czy wszystko jest na właściwym miejscu. Podszedł najpierw do jednego okna, sprawdził ruchliwość rolety, potem do drugiego a potem zapytał wprost: „Hast du Lust?(masz ochotę?)”... , nie wiedziałam o co chodzi, w pierwszej chwili pomyślałam, że może chce mnie zaprosić na kawę ale zapytałam: „wie bitte?(słucham)”, powtórzył pytanie jeszcze raz. Ze zdziwieniem i naiwnością, zapytałam: auf was?(na co?)... i jak usłyszałam odpowiedź, że na sex, to tyle ile sił w nogach zbiegłam z powrotem do mieszkania babki i się za nią schowałam z przerażenia jak malutka dziewczynka przed baba jagą. Wychodząc powiedział tylko sorry i pokazał palcem „cicho”, żebym nic nie powiedziała babce. Długo nie mogłam się otrząsnąć ale po gruntownym przeanalizowaniu całej tej sytuacji nasunął mi się tylko jeden wniosek. Skoro miał odwagę zadać takie pytanie, oznacza to, że robił już tak wcześniej i któraś z moich poprzedniczek musiała wyrazić chęć współkopulowania. Babka, kiedy wyszedł, powiedziała tylko takie zdanie: Bardzo miły ten sąsiad, zawsze przychodzi pomóc i nic w zamian nigdy nie chce, zawsze też idzie zobaczyć na górę czy wszystko jest w porządku. Nie wiem jak się mu odwdzięczyć...kupie może jakieś słodycze dla jego dzieci.” Cóż...takie momenty mojego życia utwierdzają mnie w przekonaniu, że umiejętność  zachowania dystansu do takich dziwnych sytuacji, jest największą  zaletą jaką mam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz