niedoprawione jest najsmaczniejsze
Przez kolejne dni jedzenie przygotowywałam z
ogromną pieczołowitością. Starałam się jak tylko mogłam i przed podaniem
pytałam czy mam doprawić. Wszystko smakowało babci wyśmienicie ale nie doprawione
(czyt. brak soli, pieprzu) Czyli np. wyśmienite ziemniaki to ziemniaki surowe.
Innym razem zrobiłam kotlety frikadelle (mało soli, mało pieprzu, odrobinka
pietruszki), dla niej były pyszne a ja czułam jakbym jadła surowe mięso mielone
podsmażone na patelni. To wszystko jest dla mnie tak trudne. Jedni jedzą na
ostro tak, że wypala gardło. Dziadek Schwarz dodawał specjalne japońskie
przyprawy, żeby był ogień! A babka woli
bez. Nie zje konserwy z puszki czy szynki jeśli jest „ein bisschien scharf”. I
jak tu każdemu dogodzić? W ogóle ten temat jest trudny. Najłatwiej mają
Opiekunki, które gotują wszystko tak, jak one lubią. A Ty Babko, Dziadku, jak
nie chcesz to nie jedz! To jest chyba najwłaściwsze podejście.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To ja dziękuje za taka babkę która mówi" Ich esse gerne alles"
OdpowiedzUsuń