Złapałam lekkie przeziębienie i od kilku dni boli mnie
gardło i trochę piszczę zamiast wyraźnie mówić.
Babcia nie omieszkała nie poinformować o tym swoją córkę i
wieczorem przekazała mi informację, że jej córka powiedziała, że jeśli się
znowu rozchoruję to ona zadzwoni do firmy i przyjedzie ktoś inny na moje
miejsce. Długo się nie zastanawiałam jak tą sprawę rozwiązać, bo przecież nie
byłam umierająco chora, żeby nie móc wykonywać swoich obowiązków i wracać do
domu. Zadzwoniłam do córki z prośbą, by wszelkie wątpliwości wyjaśniała ze mną.
Jeżeli jest coś nie tak, nie podoba im się to w jaki sposób wykonuję swoją
pracę, babcia jest z jakiegoś powodu niezadowolona lub ma do mnie jakieś uwagi
to wystarczy powiedzieć. Jesteśmy przecież tylko ludźmi i każdy ma prawo
popełniać błędy. Na co córka , nie spodziewając się takiej prelekcji z mojej
strony poinformowała mnie, że wszystko jest w najlepszym porządku, są ze mnie
zadowoleni i jeśli coś będzie nie tak, zadzwoni.
Następnego dnia babka zaprosiła mnie na lody i kawę...
I byłoby to naprawdę miłe gdyby nie zaznaczyła, że jak powie
o tym córce, to ona na pewno ją pochwali, że zafundowała mi taki rarytas...w
dodatku powiedziała to tak głośno, że ludzie w kawiarni patrzyli na mnie ze
zdziwieniem, jakbym pierwszy raz w życiu miała jeść lody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz