No wiec dorzuciły. Starą, przeterminowaną śmietanę. A woda
po fasolce została wypita jednym duszkiem i to o dziwo przez komandosa. Tym
razem nie kazała już wypijać tego okropieństwa swojej siostrze jak w przypadku
innych śmieci, którymi truje tę biedną Gertrud.
Jest środa. Komandos upomniała mnie w kilku
kwestiach. Pierwsza to zcieranie masła z folii. Oszczędzanie w tym domu polega
na nie marnowaniu się jedzenia. Ale czy odrobina masła, które zostało na
opakowaniu to również szacunek do żywności? Czy wybieranie palcem resztek
białka w skorupce jajka jest normalne? Czy podłogę należy myć na sucho? Na te
pytanie będę pewnie jeszcze długo szukać odpowiedzi. Jeszcze nasuwa mi się
jedno. A może to ja jestem rozrzutnym marnotrawcą jedzenia i nie potrafię
wykonywać należycie domowych obowiązków?
Z całym szacunkiem....ale dlaczego tam jeszcze jesteś? Kopnęłabym w d...jedną z druga i niech se papierki po maśle wylizują....Powodzenia
OdpowiedzUsuń